Forum -=[ BUNKIER ]=- Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Goa - ćpunów raj utracony

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum -=[ BUNKIER ]=- Strona Główna -> mÓZG pEŁNY
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kamyk aka KAMISHI
PostWysłany: Pią 12:34, 30 Sty 2009 Powrót do góry


Dołączył: 21 Lis 2005

Posty: 2742
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Będzin Syberka / Katowice Sokolska

[img]http://f.o2.pl/f892/c203715b000e577d4981be38[/img]

Prawdziwa sława Goa narodziła się w latach 70. Najbardziej znany dziś turystyczny region Indii był wtedy czymś zupełnie nowym dla mieszkańców Zachodu i dla samych Hindusów. Dopiero w 1961 roku bowiem został odebrany Portugalczykom i wcielony do Indii.

Hindusi z portugalskimi nazwiskami

Goa ma niezwykłą historię, zaczyna się ona w 1510 roku od założenia tam portugalskiej kolonii nadzorującej handel korzenny na Morzu Arabskim. W czasie, kiedy na Goa ogniem i żelazem nawracano mieszkańców na chrześcijaństwo, w Indiach nie było jeszcze wielu zabytków, które dziś kojarzone są jednoznacznie z tym krajem. Kościoły Goa są bowiem starsze niż Tadź Mahal. Stan Goa przez długi czas wyraźnie różnił się od reszty subkontynentu. Różnice te zaczęły zacierać się dopiero niedawno, w latach 80. i 90., kiedy Goa stało się mekką bogatych turystów i miejscem, gdzie każdy bogaty snob z Zachodu chciał mieć rezydencję. Prawdziwa legenda Goa narodziła się jednak wcześniej, w latach 70., a stało się to za sprawą hippisów, którzy przybyli tu gromadnie, buntując się przeciwko mieszczańskiemu życiu prowadzonemu przez ich rodziców.

W latach 60., kiedy hinduscy swami pojawili się na ulicach Nowego Jorku i Filadelfii, wybuchła prawdziwa bomba. Bunt pokoleniowy, który narastał przez całe lata 60., znalazł swój katalizator, czynnik, który przyspieszył reakcję łańcuchową i spowodował wybuch emocji porównywalny tylko z wybuchem bomby na atolu Bikini. Każdy młody Amerykanin, którego ojciec wyposażył w złotą kartę kredytową American Express, chciał jechać do Indii, by poznać jeszcze więcej światłych swami i zajrzeć w głąb swojej duszy, a także w głąb dusz dziewcząt, które wybierały się tam razem z nim. W swoim małym miasteczku w Minnesocie chłopiec ów nie odważyłby się nawet zbliżyć do tych dziewcząt, uważałby je bowiem za zbyt piękne i dojrzałe, w Indiach mógł się z nimi bzykać do woli, a dodatkowo miało to posmak religijnego mistycyzmu. Dziesiątki takich chłopców ruszyło na subkontynent. Chcieli żyć w aśramach, w ubóstwie, jak prawdziwi Hindusi, którzy całe życie dążą do prawdy. Oczywiście zabrali ze sobą narkotyki, bo bez nich nie wyobrażali sobie drogi do prawdziwego, duchowego oświecenia.

Skrajny niedostatek

Wielu młodych Amerykanów przekonało się na miejscu, że to, co oni uważali za biedę i niedostatek, jest w Indiach stanem grubo powyżej średniego poziomu zamożności. Prawdziwi swami zaś, ci, którzy medytują i rzeczywiście zajmują się sprawami ducha, odbywają studniowe posty i całe życie śpią na gołej ziemi. Coś takiego nie mogło pomieścić się w głowie bogatych i sfrustrowanych dzieciaków zza Oceanu. Wielu z nich ruszyło w wielką wędrówkę przez Indie w poszukiwaniu przygody, wielu z nich trafiło na drogę przestępstwa. Goa, miejsce słoneczne, słynące z długich i czystych plaż, stało się dla nich celem wędrówki, mogli się tu zatrzymać na dłużej. W latach 70. w Goa były tysiące młodych ludzi z Zachodu, którzy wydawszy wcześniej pieniądze, rozpaczliwie poszukiwali sposobu na to, jak wydostać się z Indii. Goa przyciągało wtedy wszystkich podejrzanych typów z całego kraju. Przybywali tu głównie handlarze narkotyków, którzy organizowali przemyt opium z Pakistanu do Europy Zachodniej. Zdziczałe i głodne dzieciaki z Omaha za parę dolarów i obietnicę powrotu do domu godziły się zostać ich kurierami. W Goa kwitła prostytucja, dziewczyny z blond warkoczami sprzedawały się za posiłek, coś do picia lub działkę kokainy. Żyjący tu od wieków prawie po europejsku Hindusi nie mogli uwierzyć, w to, co się działo przed ich oczami. Bogaty, syty Zachód degenerował się coraz bardziej. Młodzi ludzie, którzy przejedli i przećpali swoje pieniądze, wyciągali ręce do nich, biedaków, prosząc o wsparcie. To się nie mieściło w głowach biednych Goańczyków. Na Goa załatwiano także porachunki, kończące się śmiercią, i szukano białych niewolnic do haremów hinduskich i dla arabskich bogaczy. W tamtych czasach rozpoczęła się tradycja hucznych imprez w Goa. Zaczęli je organizować handlarze opium z Ameryki i Europy i różne podejrzane typy z całej Azji. Było wesoło i ekskluzywnie. Można tu było wtedy spotkać gwiazdy muzyki z najwyższej półki; bywał tu Bob Dylan, zapraszany przez różnych podejrzanych typów, bywali The Rolling Stones. W miarę jak ubywało biednych i zdegenerowanych hippisów, imprezy w Goa stawały się coraz bardziej ekskluzywne, a samo miejsce zmieniało charakter.

Powoli Goa przekształciło się w to, czym jest dziś - ekskluzywny kurort dla ludzi z wielką forsą. Hotele, baseny, kolonialne rezydencje, które nie pasują do tego skrawka Indii - wszystko to jest w Goa. Nie brakuje tam, jak dawniej, bogatych przestępców i ludzi robiących podejrzane interesy na całym świecie. W Goa spędzają wakacje głównie Brytyjczycy, ale w ostatnich czasach pojawia się tam coraz więcej Rosjan. Wygląda jednak na to, że złote czasy Goa właśnie przemijają.

Czy to oznacza koniec?

Po zamachach bombowych w mieście, które kiedyś nazywało się Bombaj, a dziś Mumbaj, władze Goa postanowiły zawiesić organizowanie imprez turystycznych w stanie Goa, przynajmniej na okres świąteczny. Dla żyjących z turystyki Goańczyków to prawdziwa klęska. Oznacza to bowiem, że władze realnie obawiają się zamachu w tym nadmorskim raju. Po tych pierwszych ograniczeniach zapewne przyjdą następne, zwłaszcza że władze USA, Wielkiej Brytanii i Australii odradzają swoim obywatelom spędzanie wakacji w Goa. Nie jest także pewne, czy obostrzenia dotyczące ruchu turystycznego w tym stanie nie zostaną odebrane przez terrorystów jako wyzwanie, na które należy koniecznie odpowiedzieć. Na Goa przybywa rocznie ponad 2,6 miliona turystów; są to biali, zamożni ludzie, którzy bawią się wesoło na wybrzeżu kraju kojarzącego się z chronicznym ubóstwem, problemami społecznymi, targanego niepokojami religijnymi. W razie kolejnych niepokojów w Indiach turystyka na Goa na pewno straci. Być może bogaci turyści znajdą jakieś inne równie piękne miejsce w Azji, które nie będzie narażone na atak terrorystów.

Reklama linku źródła artykułu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum -=[ BUNKIER ]=- Strona Główna -> mÓZG pEŁNY Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare