Forum -=[ BUNKIER ]=- Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
FESTIWAL SPACYFIKOWANY PRZEZ POLICJĘ [ 14.12.04 ]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum -=[ BUNKIER ]=- Strona Główna -> Stara Scena
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
tekk_kot
PostWysłany: Nie 17:21, 17 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 24 Lis 2005

Posty: 2285
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Meanwood LS6

źródło - [link widoczny dla zalogowanych]


myślę, że warto poczytać i wiedzieć o pewnych rzeczach [impreza w Częstochowie]



Festiwal Fucking Fantazy na squacie w Częstochowie został brutalnie spacyfikowany przez samowolny szturm policji!!! Kiedy impreza startowała w piątek nic nie wskazywało na najmniejsze nawet możliwości probmów. Miała to być jedna z najlepszych imprez w regionie i chyba najlepsza w tym mieście.

Od początku festiwal zapowiadał się rewelacyjnie - live act'y i DJe m.in. z Austrii, Niemiec, Holandii oraz kilkudziesięciu DJi z Polski - słowem CZTERY dni balangi w wyśmienitym gronie i przy dobrej oprawie sprzętowej. Nastawiłem się w 100% na granie i odreagowanie licznych ostatnio stresów przy hardcorach. Wróciłem do Częstochowy w sobotę pełen werwy, lecz niestety przedimprezowe podniecenie ustąpiło miejsca żalowi i potężnej irytacji gdy dowiedziałem się co się stało. Nie tylko mnie to spotkało.

W sobotę rano, około 11:00, na teren squatu wdarły się uzbrojone jednostki policji. Z relacji naocznych świadków wynika, że policjantów było grubo ponad 20 (i są to szacunki ostrożne). Bez żadnego nakazu ani innego sensownego powodu wdarli się najpierw na teren squatu, a potem do budynku squatu. Zatrzymywali po drodze kogo się dało. Kiedy jeden z mieszkańców squatu, obudzony ze snu, przytomnie spytał się policjanta o nakaz, ten go zakuł w kajdanki i brutalnie wyprowadził z budynku. Ów śmiałek spędził potem kilka godzin na komisariacie, a wracał tak jak go zatrzymano, czyli w spodniach od piżamy i bamboszach... przy temperaturze 2 stopnie Celsjusza. Czyż zatrzymany, nie podejżany o żadne groźne przestępstwo, nie ma ustawowego prawa ubrania się stosownie do warunków pogodowych?

Mnożący się jak mrówki policjanci aresztowali każdego, kto wszedł im w drogę. Bez podawania pretekstu ani bez uzasadnionej przyczyny. Stosowali przy tym trudne do udowodnienia, acz znane ogólnie metody "siłowej persfazji". Nie oszczędzili nikogo - śpiącego chłopaka zrzucono z antresoli na podłogę i "dla obudzenia" pobito pałką. Zatrzymano także zagranicznych artystów przybyłych specjalnie na festiwal. Jednemu Austriakowi nawet zgubiono paszport, co beszczelnie tłumaczono potem słowami "a, tu było tyle tych Francuzów, pewnie oddaliśmy jednemu z nich". Warto zaznaczyć, iż policjant biorący dokument celem indentyfikacji nie może oddać go innej osobie niż posiadacz i jest całkowicie odpowiedzialny za dokument aż do chwili oddania go do ręki posiadaczowi.

Brutalność policji dosięgnęła nawet zwierząt! Podczas plądrowania domu (bo trudno inaczej nazwać "przeszukanie", które zaowocowało licznymi kradzieżami dokonanymi ewidentnie przez sforę niekontrolowanych policjantów) policjanci, ci sami, którzy mają sprawiać, że czujemy się bezpiecznie, brali przechadzające się dwa squatowe koty i rzucali nimi o ściany! Upominani, że tak nie traktuje się zwierząt, tylko się śmiali. Efekt tego jest taki, że jeden z kotów uciekł i do chwili obecnej nie wiadomo gdzie jest i co się z nim dzieje, a drugi kot ma złamaną łapę (w poniedziałek zbadał do weterynarz). O tym, że dziewczynom wywalono wszystkie ubrania i podeptano je zabłoconymi butami, i że pokoje wszystkich mieszkańców squatu wyglądają jak po trzęsieniu ziemi, tego nawet nie warto pisać... Niestety to prawda, niezależnie od tego jakbyś bardzo, Szanowny Czytelniku, nie chciał się denerwować!

Byłem na miejscu w niedzielę i sam widziałem zostawione przez policję pobojowisko, i tak już nieco uprzątnięte. Dało się odczuć smutek i rozczarowanie po brutalnie i niesprawiedliwie spacyfikowanym festiwalu, prawdopodobnie jedynej imprezy w tym mieście godnej uwagi i tak wielkiego zaangażowania jakie było w nią włożone.

Straty obejmują także rzeczy materialne. Podczas przeszukania, kiedy w budynku squatu nie było nikogo poza policjantami, zginęły następujące rzeczy: 2000 zł, 4 komputery, płyta główna z procesorem, karta graficzna, karta muzyczna, kilka telefonów komórkowych i inne. Nikt z mieszkańców squatu nie otrzymał protokołu zatrzymania rzeczy. Dotąd nikt z policji nie zgłosił powstania takiego dokumentu ani chęci jego wypisania. A zatem po owych rzeczach nie ma formanie śladu. Można więc uznać, zwłaszcza w przypadku pieniędzy, że uległy one samowolnemu przywłaszczeniu przez kogoś z przeszukujących policjantów celem osobistej korzyści majątkowej. Krótko mówiąc ktoś z policjantów pomylil przeszukanie z grabieżą.

Większość osób zwolniono po kilku godzinach. Jednak kilkoro z zatrzymanych przetrzymywano dopóki nie wymuszono na nich przyznania się do posiadania narkotyków (zaznaczyć trzeba, iż nie znaleziono ich przy nich). Jedna osoba przetrzymywana jest do tej pory.

Motyw narkotyków jest mocno naciągany i ma jedynie usprawieliwić owo bezprawie przed opinią publiczną zwiedzioną tym modnym tematem. Znalezione podobno (jak podaje notka prasowa policji) w sumie 40 gram marihuany i grzybków halucynogennych to ilość wręcz mizerna jak na sporą liczbę uczestników imprezy. Istnieją również relacje naocznych świadków, że pewna ilość marihuany "znalazła się" w cudowny sposób w jednym z pokoi budynku dopiero wówczas, kiedy po kilku godzinach przeszukań policji nic nie udało się wskórać ponad to, co do tej pory znaleźli przy niektórych uczestnikach imprezy. Nie bez przesady jest stwierdzenie, że liczby bliskie kilograma można znaleźć na pierwszej lepszej przeciętnej dyskotece. Dlaczego więc policja nie wybrała sobie np.jednej wielu z dyskotek tylko zrobiła nalot na squat - teren, jakby nie patrzeć, prywatny?

Do wejścia na każdy obiekt policja winna posiadać nakaz wydany przez prokuraturę. Bez tego nakazu nie może wtargnąć do budynku, a zwłaszcza na teren prywatny. Argumenty, iż "impreza była nielegalna" są nieadekwatne, ponieważ za masową i wymagającą zgłoszenia uznaje się imprezę powyżej 300 osób, a do tej liczby uczestników jest to poprostu prywatne przyjęcie. Także domysły, iż powodem mogła być głośna muzyka byłyby już zupełnie nie na miejscu. Istnieje tylko jedna furtka dająca policji prawo do wtargnięcia na dany teren bez nakazu: kiedy ma to związek ze śledztwem prowadzonym w sprawie jakiegoś bardzo niebezpiecznego gangu albo naprawdę wielkiej afery, kiedy zachodzi podejżenie o to, iż na takim terenie przebywają bardzo groźni przestępcy, poszukiwani listem gończym. Jednak i taki przypadek nakłada pewne procedury postępowania na policję. Tymczasem na imprezie ani nie było bardzo groźnych przestępców poszukiwanych listami gończymi, ani akcja policyjna nie spełniała wymogów żadnych procedur. Krótko mówiąc nie miała żadnych racjonalnych przesłanek.

Cały ten nalot to wymysł szefa wydziału do spraw narkotyków częstochowskiej policji, który w ten sposób chciał sobie przed końcem roku nałapać punktów w statystyce sukcesu... Świadczą o tym niezbicie pełne buty i nadmuchanej dumy egoistyczne notatki prasowe policji, w których pełno podkreślania jakaż to była pełna sukcesu akcja i jaka chluba dla częstochowskiej policji, i jak to dzielnie rozbiła ona "międzynarodowy zlot ćpunów", jak nazwano jeden z najlepszych festiwali tego roku. Ów szef wydziału ds narkotyków spodziewał się pewnie, iż na squacie podczas imprezy techno znajdzie "całe masy" narkotyków, a pokojowo nastawiona młodzież nie zorientuje się nawet, iż postępki policji są w sporej części nielegalne...

I jak w takich warunkach ma się rozwijać życie kulturalne Częstochowy? Jak mamy się pokazać w świecie, kiedy nie szanowane jest nawet to, że do naszego miasta zawitali liczni artyści z różnych krajów Europy? Jak władze mogą wkładać wszystkich do jednego worka i przyklejać wszystkim umyśloną wcześniej etykietę? Jest to celowe działanie z premedytacją na niekorzyść czyjegoś imienia, czyli krótko mówiąc oczernianie z premedytacją. Nie zdziwiłbym się, gdyby owe kipiące tendencyjnością notatki prasowe były spreparowane na dużo wcześniej przed przeprowadzeniem tej całej akcji.

Nie można godzić się na taką niegodziwość!!! Z jakiej racji mamy wszyscy cierpieć tylko dlatego, że jeden człowiek skrajnie nadużywający władzy (nadanej mu przez ludzi!) postanowił dorobić się kilku punktów w statystyce naszym kosztem, kosztem naszych świętych, konstytucyjnych praw i naszych uczuć, kosztem naszej wolności!?!

Jeżeli przemilczymy to co się stało w Częstochowie to niedługo bezkarność i bezczelność policji sięgnie tego stopnia, że podobne szturmy mogą zostać przypuszczone na Twój dom lub Twój garaż, w którym akurat zachce Ci się zrobić małą darmową imprezkę dla znajomych!!! Nie są to tylko czcze obawy, lecz racjonalne analizy bazowane na doświadczeniu innych państw. We Francji bowiem policja nie boi się użyć granatów defensywnych przeciwko ludziom tańczącym na imprezie (podkreślam: zaatakowanym z nienacka tańczącym ludziom, nie jakimś agresorom!), w Anglii to już w ogóle paranoja z tym Criminal Justice Bill, zakazującym publicznego odtwarzania każdej muzyki "z powtarzającym się bitem", natomiast w USA przez uchwalanie tzw. RAVE Act'u gliniarze nie dość, że mają prawo nawet przypuścić zbrojny szturm na prywatny dom czy ogród, w którym odbywa się nawet niewielka prywatna impreza (np.grill z dowolną muzyką) to jeszcze właściciel takiego domu czy ogrodu musi potem (niezależnie od słuszności lub niesłuszności akcji) zapłacić irracjonalnie wysoką karę. Nie muszę chyba nadmieniać, że sprzęt w w/w przypadkach jest rekwirowany. Tak jest już w innych krajach. Czy w Polsce ma być tak samo?

Moim zdaniem POWINNIŚMY DOŁOŻYĆ WSZELKICH STARAŃ ABY NIE DOPUŚCIĆ DO POWSTANIA TAKIEJ CHOREJ SYTUACJI W POLSCE!!! Jestem przekonany, że wiele osób stanowczo zgodzi się ze mną. Bądźmy więc bardzo czujni na wszelkie przejawy nadużywania władzy przez osoby ją sprawujące i nadużywania uprawnień przez policję i straż miejską! I przede wszystkim znajmy swoje prawa i nie bójmy się protestować, gdyż mamy do tego święte, konstytucyjne prawo! Każdy z nas, czyli ja, Ty, Twój kolega, Twoja koleżanka, moi znajomi, Twoi znajomi, ich znajomi i znajomi ich znajomych oraz rodziny wszystkich wymienionych, wszyscy mają prawo wyrażania swojej opinii, w tym wyrażania nawet ostrego sprzeciwu i niezadowolenia! Co więcej, sprzeciw w dowolnej można kierować do najwyższych nawet władz kraju, o władzach miasta nie wspominając. Jednocześnie dane pismo można adresować do rzecznika praw obywatelskich i do mediów, aby mieć pewność, że nie przejdzie bez echa.

Pamiętaj: nie daj sobie dmuchać w kaszę! Organizuj się - wielu może więcej!

Między innymi w tym celu 14.12.04 o 14:30 została zorganizowana pikieta przed głównym komisariatem (tzw."trójkątem") przy ul.Popiełuszki w Częstochowie.

Pamiętajmy: niegodziwość to coś, na co nie możemy się zgodzić, co narusza nasze niezbywalne prawa - nie możemy więc godzić się na żadną niegodziwość, ani w stosunku do nas samych, ani czynioną naszym bliskim czy znajomym!!! Nie możemy pozwalać, aby beszczelność władz uchodziła im bezkarnie! Oni mają sprawować swoje funkcje w służbie społeczeństwu, a nie celem osobistych korzyści, do których często dążą kosztem cierpienia innych!

Byćmoże ten tekst wyda się niektórym przesadzony, zbyt zaangażowany lub nawet "nawiedzony". Niech jednak tacy "ugrzecznieni" konformiści zadadzą sobie proste pytanie: czyż beszczelne i bezkarne łamanie praw człowieka nie zaczyna się od jednego beszczelnego i bezkarnego przypadku ich złamania?

Nie czekajmy na nauczki na własnych błędach. Skorzystajmy z doświadczenia innych krajów.

Wyraźmy sprzeciw i stawmy opór kiedy jest to jeszcze jeden z pierwszych przypadków, gdyż oddanie wolności w zamian za chwilowe i złudne poczucie bezpieczeństwa może nas później kosztować całą naszą wolność, wiele zdrowia (jak to miało miejsce podczas pacyfikacji rave'ów i festiwali na otwartym powietrzu mających miejsce w innych krajach), a nawet życie...

W tym miejscu należą się wyrazy uznania dla ludzi ze squatu zajmujących się akcją Jedzenie Zamiast Bomb. Myślałem bowiem, iż tej niedzieli rzeszę ludzi potrzebujących ciepłej strawy spotka zawód. Nic takiego jednak się nie stało. Grupa młodych ludzi punktualnie zjawiła się przed dworcem PKP niosąc 60-litrowy termoizolowany garnek z pożywną i energetyczną ciepłą wegetariańską zupą ku nieskrywanej radości różnych osób potrzebujących darmowego posiłku, w tym bezdomnych i ludzi ubogich. Jeszcze raz wyrazy uznania dla koordynatorów akcji Food Not Bombs za niezłomność postaw mimo niesprzyjających okoliczności.
Zobacz profil autora
Kamyk aka KAMISHI
PostWysłany: Śro 8:01, 20 Lut 2008 Powrót do góry


Dołączył: 21 Lis 2005

Posty: 2742
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Będzin Syberka / Katowice Sokolska

Opisana wyżej sytuacja miała miejsce jesienią 2004 roku.
Autorem tekstu jest CJ Warlock z Ravedome.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum -=[ BUNKIER ]=- Strona Główna -> Stara Scena Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare