4-5.06.2010 COMBAT AREA B-DAYS @ BYŁY TLEN (SALAMANDRA), B-B

Na poczatku chcialbym podziekowac wszystkim za zyczenia i prezenty jakimi mnie obdarzyliscie. Dziekuje!! Smile

Przepraszam rowniez za to ze nie zegnalem sie wychodzac z klubu, ale na prawde sie spieszylem. Inna pasja mnie wzywala. Dopiero teraz dotarlem do domu bez snu i z dwoma zarwanymi nocami na karku Smile

Weekend jednak uwazam za bardzo udany.

Imprezy dobre, milo bylo widziec wiele osob, ktorych na innych imprezach juz od dawna nie widuje. Naglosnienie faktycznie brzmialo niezbyt, aczkolwiek w drugi dzien wydaje mi sie ze gralo duzo lepiej niz w pierwszy. Wystroj calkiej ok, fajnie ze na scianie zagoscil, dzis juz symboliczny, diabel.

Nie sluchalem wszystkich i nawet nie skupialem sie na kazdym z osobna za bardzo. W moich oczach na pozytywny komentarz zasluguja:
- Majkelski jak zawsze za energie Smile

- Dominik Muller za pierwszego seta z deckow jakiego slyszalem. Za ciekawy pomysl na gre z deckow mimo technicznych niedociagniec
- Robert K ciekawy material muzyczny Smile

- Arthur Craig za dobry material muzyczny i precyzyjna gre.
To tyle na plus. Reszty albo nie slyszalem albo tyczy sie ich to co ponizej.

Na minus na pewno to ze zdarzalo mi sie bardzo nudzic podczas setow niektorych zawodnikow. Poziom momentami byl niski. Jakos samo puszczanie plyt (nawet tych bardzo dobrych) mnie nie rusza. Jednoczesnie widzialem jednak ze ludziom na parkiecie to w ogole nie przeszkadzalo albo po prostu slyszymy to wszystko inaczej. Coraz mocniej odczuwalem to ze Dj Djowi nierowny, ze duzo osob cos tam gra ale chyba nie do konca to czuje albo brakuje im warsztatu/kreatywnosci. Widac i slychac bylo jak bardzo trudno jest byc dobrym Djem, jak trudno jest zagrac inaczej od innych, porywajaco, z fabula, zbudowac napiecie i wyzwolic emocje. To na prawde ciezkie zadanie.
Do tego wszystkiego przerastaly mnie pijane osoby podchodzace ktorys raz z kolei do mnie z tym samym pytaniem. To bylo na prawde meczace.

Do zobaczenia na kolejnej imprezie Smile

Pozdrawiam

Wiekszosc osob na parkiecie byla tak dobrze zrobiona badz pijana ze mieli to gdzies kto jaki prezentuje poziom, grunt ze mogli posluchac dobrej muzyki...
Jak wiadomo nie o to chodzi ale co poradzic...

Nie wiem jak w takim dymie, i hałasie można było odróżnić pijanych.
Sam piwka sobie nie żałowałem (bo lubię), więc nie wiem do której grupy osób w takim razie się zaliczyć.

Co to kur*a jest ??!!

Zdjęcie.

Kamyk aka KAMISHI jak kumales gdzie jestes i co sie wokolo Ciebie dzieje to raczej zaliczasz sie do tej drugiej grupy a nie do tej o ktora mi chodzilo...

k, kilkasłów.

Gigantyczny, dążący do nieskończoności szacun dla TomashaWBPM, za całą wykonaną robotę. True spirit.

teraz luźniej:
Hańbiący jest nieco fakt, że była to moja pierwsza wizyta w tym miejscu, dlatego, aby się nie pogrążać, pominę wątki pierwszego razu, dziewiczego rumieńca, defloracji itd.
Próbowałem sobie objąć wszystkie wydarzenia jakie miały miejsce przez te dwa dni, zamknąć je w kilku umiarkowanie zgrabnych zdaniach, ale obawiam się że to niemożliwe. Materiału jest tyle, że mógłbym popełnić niewielki esej, a i tak nie oddał bym klimatu jaki tam panował. Nie jestem w stanie złapać tej wyjątkowości. Nie ma sensu rozbijać tego na konkrety typu DJe, nagłośnienie czy (zajebisty skądinąd) wystrój. Znowu poczułem tą atmosferę, dla której zacząłem w ogóle jeździć na imprezy, to jest najważniejsze.

Przymykam oko na małą salę, bo jak dla mnie tam była inna impreza, w której ja bynajmniej nie uczestniczyłem. To był zresztą ciekawy kontrast, góra i dół, różnica waliła po oczach Smile

Trochę niepełna ta wypowiedź, masa rzeczy się wydarzyła, nie da się wszystkiego opisać, zresztą Ci którzy byli na miejscu wiedzą o co chodzi.

Najlepszego solenizantom, szacunek dla tych, dzięki którym ta impreza doszła do skutku i mam nadzieję, że to nie była moja ostatnia wizyta w Tlenie.

nowe techno-pokolenie Very Happy

ogólnie..to samo dzieje się z tym całym mnml na zachodzie. cool-trendy-pedalsko-hałsiarski wygląd imprezowiczów, który nijak wpisuje się w nurt starego techno. Bardziej blizej "temu czemuś" jest do house-hedonizmu niż do techno-elektroniki. Szkoda, bo to samo tyczy się ludzi, którzy wyznaczali kiedyś nurt techno-minimal etc (Hawtin, Vath i inni grzesznicy)

Masz rację Riczmondzie.
Jedni przychodzą na techno, inni na "imprezę". A jeszcze inni na jedno i drugie. Choć potępiać nie należy, gdyż każdy sam wybiera sobie ścieżkę życia.

patrząc na to zdjęcie chyba zostanę kur*a beduinem...

Wspaniale!

FOTKI

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

kotek fotki naprawde fajne, mi najbardziej do gustu przypadla ta
[link widoczny dla zalogowanych]
niczym P. Rubik hehehe